Szablon by Alexxa

środa, 11 lutego 2015

Siódmy.


            Kompletnie nie miałem pojęcia, dlaczego Thea uważa się za nieatrakcyjną. To znaczy, dba o siebie, robi te wszystkie babskie sztuczki, by dobrze wyglądać, ale i tak brak jej pewności siebie. Może nie miała nóg do samego nieba i wielkich cycków, ale widok jej tyłka w ciemnych, obcisłych jak cholera dżinsach, w dodatku kiedy nałożyła te buty z drewnianym obcasem... Ta dziewczyna jest niezaprzeczalnie gorąca, więc nie wiem, dlaczego ma tak niską samoocenę. W sumie chyba każda laska, którą poznałem, ma ze sobą jakiś problem. No, są jeszcze takie, które uważają siebie za uosobienie seksu, chociaż ich uroda dawno została zastąpiona przez kilogram podkładu i drugie tyle pudru, czy innego gówna. Oczywiście, makijaż to ładny dodatek, ale do przesady.
            Zaparzyłem sobie drugi kubek kawy i wyszedłem na balkon. Rozsiadłem się w fotelu, odpaliłem papierosa i wsłuchałem się w szum pędzących samochodów. Calum zaczynał działać mi trochę na nerwy. Podwalał się do Thei, kiedy ona ewidentnie miała go gdzieś. Poza tym dobrze wiedział o zakładzie, bałem się, że gdy się zaprzyjaźnią, to jej wszystko wypapla. Luke niby nie powiedział mi, do kiedy mam czas, ale domyślałem się, że im dłużej, tym gorzej dla mnie. Polubiłem ją, była naprawdę w porządku, a wiedziałem, że po seksie ze znajomymi zawsze się psuje. Ona jest raczej wrażliwym typem, od razu skapnęłaby się, że tylko ją wykorzystałem. Ugh, przecież nie chciałem plątać się w żadne związki, to nie w moim stylu. No, pozostała jeszcze kwestia Melanie, ale to dłuższa historia, nie na teraz. Musiałem wziąć się w garść i przystąpić do działania, zanim na poważnie zacznie kręcić z tym całym Jessiem.
            Dopiłem kawę, wstawiłem kubek do zmywarki i zerknąłem na zegarek. Dochodziła dziewiętnasta, a powiedziałem Calumowi, że będziemy o ósmej, więc pora się zbierać. Zajedziemy do sklepu po kilka rzeczy i stawimy się na czas. Podniosłem się z kanapy i poszedłem do sypialni brunetki. Zapukałem trzy razy do drzwi i nacisnąłem klamkę. Dziewczyna leżała na brzuchu, przytulając zmiętą kołdrę. Włosy zasłaniały jej połowę twarzy, która aktualnie mnie nie interesowała, bo mój wzrok zatrzymał się na jej odkrytych pośladkach. Kurwa, z każdą sekundą czułem wzrastające ciśnienie, szczególnie kiedy nieświadomie jęknęła przez sen. Co prawda brzmiało to bardziej jak ciche westchnięcie, ale mój mózg  i tak zarejestrował to jako bardzo seksowny dźwięk.
-Zrób zdjęcie, starczy na dłużej. - mruknęła nagle, chowając twarz w poduszkę. - Muszę już wstawać, nie?
-Ta, pewnie musisz się pomalować, cokolwiek. - wzruszyłem ramionami. - Masz piętnaście minut, mała.
            Rzuciłem w jej stronę i wyszedłem w akompaniamencie krzyku, że to za mało czasu. Zaśmiałem się i wszedłem do siebie. Zrzuciłem z siebie bluzkę i sięgnąłem do szafy. Narzuciłem na siebie pierwszą lepszą flanelową koszulę w kratę. Zapiąłem guziki, ściągnąłem z głowy chustkę i rzuciłem ją za siebie. Przeczesałem włosy, rozczochrując je na boki. Więcej czasu nie potrzebowałem, więc wyszedłem i usiadłem na kanapie. Obserwowałem przy okazji niezłe przedstawienie, które serwowała mi Thea, biegając w każdą stronę w dwóch różnych butach, albo bez koszulki. Jedną ręką myła zęby, a drugą tuszowała rzęsy, przy okazji wciągając na siebie bluzkę. Wyglądała dosyć komicznie, ale nie komentowałem. W końcu po równiuśkich piętnastu minutach stanęła przede mną, lekko zziajana, ale stwierdziła, że jest gotowa. Zlustrowałem ją wzrokiem od czubka głowy, po czarne sztyblety na niewielkim obcasie. Musiałem przyznać, że wyglądała dosyć korzystnie w czarnej, rozkloszowanej spódniczce i luźnej, jasnoszarej koszulce na ramiączkach. Narzuciła na siebie skórzaną kurtkę, przewiesiła przez ramię torebkę i wyszliśmy z mieszkania.
            Chodziliśmy po Tesco i kłóciliśmy się, jaki alkohol kupić. Ja upierałem się, żeby wziąć piwo, ale Thea skrzywiła się, twierdząc, że piwo jest zbyt słabe na imprezę. Oczy jej dosłownie rozbłysły, kiedy chwyciła w rękę butelkę tequili. Popatrzyłem na nią, po czym wybuchnąłem śmiechem. Po chwili w koszyku wylądowało pięć butelek tequili, dwa sześciopaki Heinekena (którego nie mogłem odpuścić), kilka limonek, paczka soli i jakieś przekąski. Spakowaliśmy wszystko do taksówki i dokładnie cztery minuty przed ósmą weszliśmy do domu Caluma.
-A ty co tu robisz? - spytała brunetka, zobaczywszy swojego brata, siedzącego w fotelu.
-Też się cieszę, że cię widzę, siostrzyczko. - uśmiechnął się wesoło. - Cześć Ashton. - wstał i wyciągnął rękę, którą uścisnąłem.
-Przywieźliśmy zapasy. - wskazałem na trzy reklamówki, które trzymałem w rękach. - A gdzie Luke i Michael?
-Zawsze krok za tobą, Irwin. - zaśmiał się Hemmo, który wszedł do salonu. Tuż za nim dreptał Clifford. - Cześć wszystkim.
-Wisisz mi pięćdziesiąt funtów, Hemmings. - odezwała się Thea, z nutką triumfu w głosie. - Czekamy na kogoś jeszcze, czy możemy się w końcu kulturalnie napić?
            Oprócz naszej szóstki nikt nie był zaproszony, więc rozsiedliśmy się na kanapie, a Charlie i Michael na fotelach. Cal puścił muzykę z laptopa, a Thea zniknęła w kuchni. Zrobiła kilka kursów, bo przynosiła stamtąd jedzenie. Kiedy miski z czipsami, talerz kanapek i pokrojona limonka zajęła miejsce na stoliku, tuż obok kieliszków i szklanek, opadła na sofie między mną, a Hoodem. Postanowiliśmy, że zaczniemy od piwa, by trochę się wstawić, a później wystartujemy z mocniejszym alkoholem.
            Dosyć zadziwiające było to, że wszyscy piliśmy równo, nawet moja współlokatorka nie krzywiła się z każdym łykiem Heinekena, jak to dziewczyny miały w zwyczaju. Nie zażyczyła sobie jakiegoś fikuśnego drinka, którego nazwa najprawdopodobniej kończyłaby się na "tini". Nie spieszyliśmy się, rozmawialiśmy na całkowicie różne tematy. Począwszy od pogody, przez auta i piłkę nożną, a skończywszy na żenujących historyjkach z naszej przeszłości.
            Kiedy opróżniliśmy już dwanaście puszek piwa i trzy butelki tequili, któryś z chłopaków - zapewne Calum - wpadł na pomysł, by zagrać w butelkę. Jesteśmy w liceum, czy co? By urozmaicić trochę grę, Mikey zaproponował, by każdy napisał trzy zadania, które później będziemy losować. Cal rozdał każdemu po kartce i mazaku. Przerwałem papier na trzy kawałki i napisałem po zadaniu na każdym z nich. Padło na poliż czyjąś stopę, spuszczenie głowy w kiblu i zjedzenie łyżki cynamonu. Mało kreatywne, ale jednak. Wrzuciłem karteczki do miski, którą przygotował gospodarz i zaczekałem na resztę. Wypiliśmy po kolejnym kieliszku tequili i Luke odsunął stolik pod ścianę. Usiedliśmy na podłodze, a ja wziąłem butelkę po Pepsi.
-Dobra, to na rozgrzewkę po jednym pytaniu. - zakręciłem butelką, która zatrzymała się, wskazując Theę. - Co sądzisz o seksie bez zobowiązań?
-Na nic więcej cię nie stać? - zachichotała i odrzuciła włosy na plecy. - Żadnego innego nie uprawiałam. - wzruszyła ramionami i wprawiła plastik w ruch. - Mikey. Czemu czerwony?
            Powiedział, że marzył o powrocie do tego koloru już dłuższy czas. Akurat mu w to uwierzę. Po uśmiechu mojej współlokatorki, domyśliłem się, że ona też widziała w tym trochę głębszy sens. Dowiedzieliśmy się, że Calum kiedyś nie zmieniał bielizny przez dwa tygodnie, Luke fantazjował o nauczycielce matematyki, a Charlie przyznał się, że kilka razy uprawiał seks z dziewczynami. Ja musiałem odpowiedzieć, czy za tysiąc funtów przespałbym się z dwa razy starszą kobietą. Jeżeli byłaby gorąca, to zrobiłbym to nawet za darmo. W czym problem?
            Tym razem to Hood kręcił. Padło na Michaela. Niechętnie zamieszał w misce z wyzwaniami i wyciągnął kartkę.
-Poderwij drzwi. - parsknął śmiechem. - Serio? - Podniósł sie z podłogi i podszedł do kuchennych drzwi. Otworzył je i zaczął głaskać po jednej stronie. - Wiem, że mieszkasz tu z moim przyjacielem.. ale znamy się już dosyć długo... muszę przyznać, że masz nieziemską figurę. - na koniec polizał drewno i wrócił na swoje miejsce. - Okej, odwdzięczę się. - zakręcił butelką, krótko po tym Luke jęknął.
-Mam spuścić łeb w kiblu. - rzucił kartkę za siebie i wstał. Wszyscy poszliśmy za nim do łazienki. Klęknął przy sedesie i włożył głowę w muszlę.
-Chcę czynić honory. - Thea wyrwała się do przodu i bez ostrzeżenia nacisnęła spłuczkę. Wybuchnąłem głośnym śmiechem, po czym podałem blondynowi ręcznik.
            Wróciliśmy do salonu i kontynuowaliśmy grę. Butelka wskazała Charliego, który musiał zrobić body shota z osobą, siedzącą na przeciwko. Calum roześmiał się głośno i podwinął koszulkę. Charlie zlizał sól z jego brzucha, wypił kieliszek tequili, po czym wyciągnął kawałek limonki z ust Hooda. Wyglądało to dosyć komicznie, ale ani jeden, ani drugi się nie przejął. Tym razem losowała Thea, która po przeczytaniu kartki głośno jęknęła.
-Serio? Jestem jedyną dziewczyną tutaj i mam zrobić striptiz? - wstała i podeszła do laptopa. - Nie mogę się po prostu rozebrać? - mruknęła pod nosem.
-Ja nie chcę oglądać mojej siostry roznegliżowanej. - Charlie poderwał się z miejsca. - Chodź, Michael, pokażesz mi gdzie jest łazienka.
            Wyszli, a dziewczyna podeszła do stolika. Szepnęła, że musi wypić kieliszek dla odwagi. Wysypała sól na zagłębienie między kciukiem, a palcem wskazującym, zlizała ją, wychyliła kieliszek i zagryzła owocem. Wróciła do komputera i włączyła jakąś nastrojową muzyczkę.
            Nie mogłem oderwać od niej wzroku, podobnie jak dwójka siedząca obok mnie. Nawet Luke wgapiał się w nią szeroko otwartymi oczyma. Szczególnie wtedy, kiedy rozsunęła zamek spódnicy i pokazała się w tych cholernych, koronkowych figach, które miałem przyjemność już dziś oglądać. Odwróciła się tyłem do nas i, wciąż kołysząc biodrami, zsunęła z ramion ramiączka stanika. Rozpięła go i wyciągnęła spod koszulki. Rzuciła go za siebie, a ten wylądował na kolanach zszokowanego Luke'a. Zaczęła podwijać bluzkę, powoli ukazując coraz więcej pleców, po czym całkowicie ją ściągnęła. Przycisnęła ją do piersi i odwróciła się, odrzucając przy tym włosy na plecy.
-Okej, jestem prawie naga, więc uznajmy ten striptiz za skończony. - podeszła do butelki, wciąż kurczowo trzymając materiał na biuście. - Ash, losuj, idę się ubrać.
            Chwyciła swój biustonosz i spódnicę, i zniknęła za rogiem. Calum wciąż wpatrywał się w miejsce, w którym przed chwilą rozbierała się brunetka, a Luke patrzył prosto na mnie. Kurwa, czułem, że moje bokserki zrobiły się trochę ciaśniejsze, no ale nie miałem się czemu dziwić. Sięgnąłem ręką do miski i wyciągnąłem świstek. Pocałuj  . Spojrzałem na nieświadomego Hemmingsa. Boże, za jakie grzechy? Pokazałem mu i Calumowi karteczkę, a oni się skrzywili.
-Przyprowadziłam nasze zguby. - zachichotała Thea, kiedy weszła z powrotem do salonu. - Muszę się oprzeć, suń dupsko. - wcisnęła się między mnie, a Luke'a i oparła się plecami o kanapę.
-Wybawicielka! - krzyknął Hemmo, po czym zaśmiał się cicho. - Do dzieła, Ashton.
-Co musisz zrobić? - spytała, patrząc na mnie. - Błagam, tylko nic obrzydliwego, bo i tak już mi niedobrze.
-Właściwie to myślę, że to ci się spodoba. - zabrała ode mnie kartkę i prychnęła pod nosem.
-To na co czekasz? - przygryzła dolną wargę i przechyliła głowę w lewą stronę. - Tchórzysz, Irwin?
-Chyba mnie z kimś pomyliłaś, siostro. - zaśmiałem się i przyciągnąłem ją do siebie.
            Pocałowałem ją mocno, dłońmi obejmując jej policzki, a  ona od razu odpowiedziała mi tym samym. Czułem ostry smak tequili, kwaśną nutkę limonki i sól, która najwyraźniej została na jej wargach. Cholernie dziwna mieszanka, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że mi się nie spodobała. Nie czułem żadnych magicznych fajerwerków, ani stada motyli w brzuchu. To mrowienie w dolnych partiach mojego ciała raczej nie było spowodowane romantyczną iskierką, bo nie było między nami żadnej chemii. Ten pocałunek zaliczał się do tych najbardziej gorących i zachłannych, jakie przeżyłem, od przeprowadzki do Londynu.  W Sidney miałem Melanie, a teraz... STOP! Nie możesz myśleć o niej, kiedy całujesz inną, to nie fair.
            Dosyć nowym doświadczeniem dla mnie były jej smukłe palce, wędrujące przez moje ramię i bark, by w końcu mogła wpleść je w moje włosy. Nikt nigdy tego nie robił, bo nadzwyczajnie w świecie nikomu na to nie pozwalałem. Aczkolwiek jej lekkie drapanie po skórze mojej głowy i delikatnie ciągnięcie za pojedyncze kosmyki było... podniecające. Spodobał mi się sposób w jaki lekko ssała moją dolną wargę. Pod wpływem chwili moje dłonie opuściły jej policzki i spoczęły na jej talii, dzięki czemu jeszcze bardziej ją do siebie przycisnąłem. O ile było to jeszcze możliwe.
            Nasz - dosyć śmiały - pocałunek, przerwał Calum, który dosłownie odciągnął mnie od Thei.
-Wystarczy tego dobrego, nie jestem jeszcze gotów na małe Irwiniątka. - prychnął cicho i usiadł na swoim miejscu.
-Okay, ale ja muszę iść zapalić, bo dłużej nie wytrzymam. - stwierdziła brunetka i wstała. Dosyć nieudolnie, bo musiała podeprzeć się rękoma o kanapę i potknęła się o własną stopę.
            Wstałem i wyszedłem za nią na taras, a zaraz za mną wyszedł Luke. Dziewczyna usiadła na drewnianej ławce, blondyn usiadł obok niej, a ja oparłem się plecami o barierkę, żeby stać przodem do nich.
-Tak naprawdę, to nie jesteś taki zły, Lukey. - mruknęła Thea i szturchnęła Hemmingsa w ramię. - Przepraszam, że w moich myślach życzyłam ci śmierci.
-A ty najwyraźniej nie jesteś lesbijką. - Hemmo wzruszył ramionami i zachichotał. - Kumple?
-Kumple! - przybili sobie żółwika, a ja parsknąłem śmiechem. - Boże, jestem taka pijana. Mam ochotę iść spać. Mogę spać dziś z tobą, Lukey?
-Pod żadnym pozorem. - wtrąciłem za blondyna. - Skończymy pić butelkę i wracamy, okej?
            Energicznie pokiwała głową, szeroko się przy tym uśmiechając. Podniosła się z ławki i lekko się zatoczyła. W ostatnim momencie złapałem ją za przedramię, czym uchroniłem jej twarz przed bliskim spotkaniem z podłożem. Podziękowała mi skinieniem głowy, zachichotała i zniknęła za szklanymi drzwiami. Chciałem pójść tuż za nią, ale Luke zatrzymał mnie machnięciem ręki. Spojrzałem na niego pytająco, a on uniósł kąciki ust, uśmiechając się cwaniacko.
-Więc.. co zamierzasz? - przechylił głowę w lewą stronę i uważnie się mi przypatrzył.
-Sam nie wiem. - wzruszyłem ramionami. - Chyba widzisz, w jakim jest stanie.
-Przynajmniej będzie ci łatwiej. - zaśmiał się, poklepał mnie po ramieniu i wstał.
            Weszliśmy do środka w dosyć zaskakującym momencie. Thea, swoimi ustami, próbowała wyciągnąć ćwiartkę limonki z warg Caluma, a Charlie bawił się włosami Michaela, który trzymał głowę na jego kolanach. Na pierwszy rzut oka było widać, że Mikey ma coś do bruneta, bo nigdy nie chichotał i się nie rumienił. Nigdy! Kątem oka spojrzałem na Luke'a, ale on wydawał się być totalnie niewzruszony Cliffordem, tylko kiwnął głową w kierunku Hooda.
-Uważaj, bo ci ją odbije. - szepnął, kiedy nachylił się nade mną, sięgając po butelkę Pepsi.
            Zdeterminowany pokręciłem głową i odchrząknąłem głośno. Cztery pary oczu uniosły się na mnie, a czerwonowłosy szybko odskoczył od Charliego i usiadł w drugim fotelu. Thea spojrzała na mnie, a ja kiwnąłem głową w stronę drzwi. Calum był bardzo zawiedziony, kiedy dowiedział się, że wychodzimy, ale pocieszył się wiadomością, że więcej tequili zostało dla niego. Zadzwoniłem po taksówkę, która znalazła się na podjeździe już kilka minut później. Pożegnaliśmy się z chłopakami i wyszliśmy.
            Brunetka co chwilę posyłała mi dziwne spojrzenia. Przyłapałem ją na kilkukrotnym przygryzaniu dolnej wargi, co swoją drogą było bardzo kuszące. Nie wiem, czy robiła to nieświadomie, ale za każdym razem, kiedy orientowała się, że to widzę, odwracała wzrok. Nie miałem pojęcia o co jej chodziło, a kiedy raz ją o to spytałem, odpowiedziała, że po prostu się nad czymś zastanawia.
            Weszliśmy do mieszkania, a dziewczyna od razu skierowała się w stronę swojego pokoju. Ja jednak miałem w planie dowiedzieć się, o czym tak zawzięcie rozmyślała, podczas jazdy taksówką. Bez ostrzeżenia złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, od razu odwracając ją przodem do siebie. Zderzyła się lekko z moją klatką piersiową i uniosła głowę.
-Mów, co cię tak głowi. - szepnąłem, wpatrując się prosto w jej brązowe tęczówki.
-Pamiętasz jak Calum spytał mnie, czy bym się z tobą przespała? - spytała, przygryzając przy tym wargę. Popatrzyłem na nią pytająco, a ona uśmiechnęła się cwaniacko.
            Złapałem jej aluzję, po czym naparłem na jej wargi swoimi. Po kilku sekundach jej plecy stykały się ze ścianą, a dłońmi oplotła moją szyję. Ciągle miała na nogach buty na obcasie, więc nie musiała stawać na palcach, by dorównać mi wzrostem. Ponownie wplotła palce w moje włosy i pociągnęła za nie lekko, na co cicho jęknąłem w jej usta. Nie spodziewałem się, że tak mała rzecz, może być tak przyjemna. Zsunąłem dłonie na jej pośladki i uniosłem ją do góry, a ona oplotła mnie nogami w pasie. Nie przerywając pocałunku, ruszyłem w stronę swojej sypialni. Zsunęła ze stóp buty, które głośno upadły, ale byłem zbyt podniecony, by martwić się sąsiadami. Byłem z siebie dumny, że pomimo dużej ilości wypitego alkoholu, potrafiłem utrzymać się na nogach, w dodatku z dziewczyną w ramionach.
            Sam nie wiem, czy to, co robiłem, było tylko dla wygrania zakładu. W tym momencie tak kurewsko jej pragnąłem, że nie obchodził mnie Luke i jego durne wyzwanie. Chciałem po prostu uprawiać seks z Theą!
            Brunetka opadła na materac i chwyciła dłońmi za poły mojej koszuli. Nie marnowała czasu na rozpinanie guzików, tylko szarpnęła materiałem, a małe kółeczka poodpadały na ciemne panele, jedno za drugim, z cichym dźwiękiem uderzenia o drewno. Zsunęła koszulę z moich ramion i zrzuciła ją na podłogę. Sam też nie pozostałem jej dłużny i jednym ruchem zdjąłem jej bluzkę. Zamek spódniczki też szybko rozsunąłem i po chwili mogłem podziwiać ją w samej bieliźnie.
            Nachyliłem się nad nią, podpierając się na łokciach i ustami błądziłem po jej obojczykach, wędrując ku górze. Kiedy dotarłem do szyi, zassałem delikatnie skórę, by pozostawić po sobie mały ślad w postaci malinki. Wróciłem do jej ust, łącząc je w pocałunku. Jej drobne dłonie sunęły wzdłuż mojego torsu, by po chwili rozpiąć pasek moich spodni. Gdy jej się to udało, odsunąłem się i je zdjąłem, zostając w samych bokserkach.
            Szybko pokonałem dzielącą nas odległość, kładąc dłonie na jej biodrach. Całowałem jej piersi, wciąż okryte czarnym stanikiem, brzuch, a nawet wewnętrzną stronę ud, na co reagowała cichymi szeptami i urywanymi jękami. Gdy palcem przejechałem po lamówce jej fig, pociągnęła mnie do góry i obróciła na plecy. Usiadła na mnie okrakiem, poruszając się przy tym na mojej męskości. Wypuściłem głośno powietrze, nie pozwalając, by gardłowy jęk opuścił moje usta. Dłońmi odszukałem zapięcie jej stanika, który dołączył do reszty ciuchów na podłodze. Jej piersi były idealne, jakby wprost stworzone dla moich dłoni. Przytrzymałem jej plecy i usiadłem tak, że stykaliśmy się klatkami. Wpiłem się w jej wargi, a ona nie pozostawała mi dłużna i odpowiadała mi z takim samym zaangażowaniem.
-Chcesz bawić się w kotka i myszkę przez całą noc, czy chcesz się pieprzyć? - szepnęła, między pocałunkami, a ja cicho się zaśmiałem.
-Myślałem, że nigdy nie spytasz.

***
Jest i cały rozdział z perspektywy Ashtona! I jest w choolerę długi! To znaczy, dłuższy niż zwykle. :D (i trochę niesprawdzony, więc z góry przepraszam!)
ugh, nie mam siły pisać dłuższej notki, ale chcę dać Wam znać, że nie wiem jak to będzie z systematyką dodawania rozdziałów, bo wiadomo - szkoła -.- Jestem w trzeciej klasie technikum, więc muszę się trochę przykładać. :(
Okay, czytajcie, komentujcie, hejtujcie, whateva. 
Kocham Was, do następnego! :*

23 komentarze:

  1. Jejciu!! Rozdział z perspektywy Asha ♥ Nooo a końcówka to już naprawdę coś!! Całkowity szok... Ale wiesz co mnie cieszy? To że Luke i Thea wreszcie zakopali topór wojenny i są kumplami!! Co ja ci mogę jeszcze powiedzieć, hmm?? Jesteś genialna i masz świetne pomysły, ale to wiesz... Czekam z niecierpliwością na nexta, dużo weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego się nie spodziewałam, strasznie dużo niespodzianek w tym rozdziale xD A jak kocham niespodzianki. Rozdział jest po prostu genialny, uwielbiam twój styl pisania :p

    OdpowiedzUsuń
  3. To bylo... woah... Czekam na nn:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wkońcuuuu! :D Na to czekałam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju *.* Awwwwwww *.* Nie wiem, co jeszcze powiedzieć xD Boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG,jakie emocje uf...wow.Rozdział genialny tego sie nie spodziewałam,pozytywnie zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem,jesteś genialna dosłownie.Kocham tego bloga :*
    u mnie nowy rozdział:http://reallyiloveyou.blogspot.com/
    Nobody xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :*
    Super blog :*
    Aston i Thea - super :D
    Thea i Luke wreszcie zakopali topór wojenny :)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Musiałam nadrobić u ciebie kilka rozdziałów. Ten mi się naprawdę podoba - jest taki szalony. Końcówka mega :D Chyba Ash wygra zakład, oby tylko Thea się nie dowiedziała, bo się wkurzy, a szkoda psuć taką ładną przyjaźń między nią a chłopakami. Dobrze, że ona i Luke jakoś się dogadali. Czekam na ciąg dalszy i dodaję twój blog do linków :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to opowiadanie rozdział zajebisty
    Ja zapraszam cię na moje opowiadanie które pisze z koleżanką http://here-are-dying-white-angels.blogspot.com/2015/01
    Pozdrawiam serdecznie Olcia:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy next? :(

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  14. next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. no serio jeszcze nie ma? :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Już niedługo, obiecuję :*

    OdpowiedzUsuń
  17. serio my czekamy już długo na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej,mam nadzieję, że nie zapomniałaś o tym opowiadaniu i że niedługo do nas wrócisz z nowym rozdziałem. Daj znać kiedy pojawi się kolejna część, bo nie chcę jej przegapić :)

    OdpowiedzUsuń
  20. to ja Anastazja Wood ktoś ukradł mi konto google i zmienił hasło więc założyłam nowe ale to nieważne chciałabym wiedzieć czy powrócisz do tego opowiadania jeszcze bo naprawdę to opowiadanie jest ciekawe i chciałabym przeczytać kolejny rozdział życzę ci miłej weny i powodzenia przy pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  21. ej rozdział miał być już dawno a go ciągle nie ma jeżeli nie chcesz pisać to zawieś bloga a nie bo yo już denerwuje nas to ciągłe czekanie jeśli tak dalej pójdzie to stracisz czytelników i chyba już wszyscy tak uważają przemyśl to co ja napisałam i nie mówię to żeby cię nastraszyć ale zobaczysz że tak będzie ja rozumiem że masz dużo nauki czy coś ale no przepraszam bardzo rozdział miał być już dawno a go ciągle nie ma czekamy już naprawdę długo od 11 lutego a jest 21 marzec ogarnij się albo zawieś bloga jak już nie chcesz go pisać to my nie będziemy czekać tak długo bo to denerwuje człowieka sama wiem że trzeba się uczyć i tak dalej ale też wiem że chyba masz czas wolny i możesz coś napisać
    Pozdrawiam Anetka

    OdpowiedzUsuń